.
..~ WSTĄP DO 11 MAŁOPOLSKIEJ BRYGADY OBRONY TERYTORIALNEJ im. gen. bryg. Leopolda OKULICKIEGO, ps. „Niedźwiadek” ul. Krakowska 2, 30-901 Kraków Rząska,
tel. 261-133-203

poniedziałek

Z życiorysu Leopolda - Cichociemny , człowiek Naczelnego Wodza


Wiele z maszyn B 24 zwanych Liberatorami lub wyzwolicielami wyświadczyło nie jedną przysługę i przysłużyło się w walce z Niemcami . Loty do Polski , były okupione wysokim ryzykiem zestrzelenia . Piloci startujący z Włoch po przekroczeniu Tatr napotykali ostry atak . Bezpieczną porą była noc na wykonanie misji . Generał Okulicki z ''ekipą'' wykonała lot B 24 pilotował mjr Eugeniusz Arciuszkiewicz . Eskadra RAF-u tej nocy z powodu oblodzenia silników zawróciła, lecz nie Liberator gen Leopolda Okulickiego   . Film jaki znalazłem to jednak nie sceny z lotu do kraju w 1944 roku , lecz oddaje całą sytuacje na jaką w czasie wojny niejednokrotnie piloci takich maszyn , byli narażeni - wielu nie wróciło .

Gen. Sosnkowski
Po kolejnej wizycie u NW gen. Sosnkowskiego płk Okulickiego 19 lipca wraz z delegacją Armii Polskiej na Wschodzie zapada decyzja o wysłaniu do kraju pułkownika . Potwierdza tą decyzję zapewne fakt aresztowania gen. Roweckiego . 23 lipca po rozmowie NW z płk Okulickim wystosował depeszę do gen. Andersa '' Konieczność zmusza mnie do przeprowadzenia na terenie Armii Pana Generała rekrutacji oficerów , podchorążych i szeregowych na potrzeby Armii Krajowej do dyspozycji mojej. Potrzebni są: kandydaci na dowódców oddziałów Armii Krajowej , dobrani spośród oficerów starszych i sztabowych... 50 ludzi dobranych spośród żołnierzy oddziałów pancerno motorowych jako załogi wozów dla zawiązków krajowych oddziałów pancerno motorowych na zdobycznym sprzęcie niemieckim . 100 szeregowych nadających się na radiotelegrafistów ...50 oficerów i podchorążych z przeznaczeniem na dowódców zespołów dywersyjnych dla potrzeb osłonowych na wschodnim obszarze Rzeczpospolitej...
Rekrutację przeprowadzi płk Okulicki w myśl instrukcji otrzymanych ze sztabu Naczelnego Wodza przy pomocy oficera przydzielonego przez Oddział Specjalny . Rekrutację należy przeprowadzić w sposób jak najbardziej troskliwy pod hasłem prymatu potrzeb Kraju .Najprawdopodobniej jesteśmy bliżej końca wojny, aniżeli można by sądzić z pozorów . Być może najbliższy sezon przerzutu będzie ostatnim, jaki mamy przed sobą , aby przygotowania w Kraju doprowadzić do końca''.

Deklaracja generała do pracy w Kraju jako Cichociemny 31.01.1944R.

26 lipca płk Okulicki po spotkaniu z gen. Sosnkowskim udaje się do gen. Andersa na Bliski Wschód wraz z płk Bobińskim . Okulicki jako osoba mająca doświadczenie w pracy konspiracyjnej w Kraju jako oficer dyplomowany był niezwykle cenny dla Oddziału Specjalnego sprawując rekrutację cichociemnych i kierując nad ich przerzutem .
Szef Sztabu NW gen. Kopański wezwał 5 października 1943r. kierującego Wydziałem ''S''
mjr Jaźwińskiego , by poznać opinię na temat płk Okulickiego powołanego na stanowisko komendant Bazy Przerzutowej i Ośrodka Wyszkolenia Cichociemnych .

Fairbairn-Sykes nóż szturmowy, który posiadali żołnierze
1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej i Cichociemni.

Wykonywany był w całości ze stali węglowej, rękojeści niekiedy bywały mosiężne, aluminiowe lub drewniane. Przeznaczony był głównie dla oddziałów Commando, SAS, zwiadu i rozpoznania. Początkowo znajdował się w uzbrojeniu armii brytyjskiej, później również amerykańskiej i kanadyjskiej. W noże Fairbairna-Sykesa była wyposażona również polska 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa. Po II wojnie światowej noże były produkowane również na zamówienie francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Patka Strzelca 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa





Trening 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa, Cichociemni z nożem szturmowym Fairbairn-Sykes, F&S.

Egipt, 1943r. październik, rekrutacja żołnierzy Polskich do Bazy Wyszkolenia Cichociemnych w Ostuni.  Przeglądu Wojsk dokonuje Komendant Bazy Wyszkolenia Cichociemnych płk Leopold Okulicki

Jaźwiński zapisał : ''Legioniści usiłują wrócić do starej metody - obsadzić kluczowe stanowiska durniami , podeprzeć ich oficerami znającymi zagadnienie i budować Polskę sanacyjną wg wzoru 1938/1939. Nic te durnie nie nauczyły się , nie rozumieją i nie wyczuwają przemian i wynikających z nich konieczności .'' tekst napisany przed poznaniem Okulickiego osobiście, po czym zmienia całkowicie swe zdanie . 5 października 1943r. NW wydaje rozkaz : ''Zarządzam zorganizowanie Ośrodka Oddziału Specjalnego Sztabu NW w Północnej Afryce . Nazwa pokrywkowa Ośrodka Wyszkolenia : Polish Commando Troop Africa .
Ośrodek wyszkolenia ma przygotować żołnierzy do pracy w warunkach walki konspiracyjnej i do przerzutu do Kraju .
Ośrodek Wyszkolenia w Afryka podlega NW przez Szefa Oddziału Specjalnego Sztabu NW.
Dowódca Ośrodka Wyszkolenia - płk dypl. OKULICKI Leopold
Zastępca Dowódcy Ośrodka Wyszkolenia - mjr KRIZ

AR Leopold
Dca Ośrodka Wyszkolenia posiada prawa dyscyplinarne dowódcy dywizji. ...
Uczestnicy kursu pozostają w mojej dyspozycji .
Proszę Pana Generała Andersa o :
Wydanie zarządzeń umożliwiających płk dypl. OKULICKIEMU przeprowadzenia rekrutacji .
Przydział uzupełnienia potrzebnej kadry.''


7 października 1943r. płk Okulicki udaje sie na Bliski Wschód .
Gen. Okulicki


Między czasie dochodzi do zmiany na froncie i stacjonowania Ośrodka na rejon Brindisi we Włoszech .
8 listopada w Neapolu wylądowała pierwsza grupa 16 oficerów i 12 szeregowych jako zalążek przyszłego ośrodka wyszkolenia , 12 listopada są w Brindisi .

Depesza szyfr Naczelnego Wodza, płk Okulicki  Dowódcą Ośrodka Szkoleniowego Cichociemnych

Ośrodek wyszkolenia miał mieć około 250 kursantów zgrupowanych w Kompanii Pancernej, Kompanii Łączności , Kursu Odprawowego, Kursu Walki Konspiracyjnej oraz Ośrodka Wyszkolenia Spadochronowego . Początki nie były łatwe za sprawa nie ukończenia budowy Ośrodka , przybyły do Latiano 17 listopada 1943r. płk Okulicki śle depeszę do Londynu : ''Sytuacja Impudent-OW i Torment-BP bardzo zła . Brak zakwaterowania i środków transportowych uniemożliwia szkolenie .'' Grupa , która pierwsza przybyła 107 kursantów została ulokowana w bazie tranzytowej pod Brindisi resztę zatrzymano w Algierze. Przybędą z Oranu na pokładzie okrętu Ville de France przypłyną do Tarentu we Włoszech, by wreszcie zawitać w okolice ośrodka w Ostuni.
W styczniu 1944r. udaje się uruchomić Ośrodek 3 stycznia rozpoczyna się szkolenie .
Adiutantem generała Okulickiego w tym czasie zostaje  kpt. cc. Marian Golarz-Teleszyński



Spadochron Cichociemnych model GQ X- TYPE Parachute.


Brytyjski X-Type Spadochron został opracowany w 1940 roku z inicjatywy Raymonda Quilter firmy GQ, we współpracy z Leslie Irvin w Irvins, zarówno producentów spadochronowe. X-Type stał się standardem spadochron dla armii brytyjskiej podczas II wojny światowej.  Okazało się bardzo udaną konstrukcję, zwłaszcza w porównaniu do niemieckiej cruder spadochronu.  Typ X składał się z czterech części:  1.W spadochron  Wewnętrzny worek  Opakowaniu zewnętrznym  Uprząż.  Konopia czaszy  mierzy 714 cm średnicy. Została ona wykonana alternatywnie z jedwabiu, (bawełny ust ramex) i nylonu. Dwadzieścia osiem linii takielunku, każda 7.6m długo o minimalnej wytrzymałości na zerwanie 181 kg licząc od krawędzi okapu do czterech  pierścieni przytwierdzonych do czterech internetowej pionów lub wstęg widłowych.  Prędkość Zejście to około 7m / s.


''Kurs Spadochronowy nr1 w m.p. trwał z przerwami od 3 I do 29 I 1944.
Przybyło na kurs 7 uczniów . Ukończyło 3 uczniów : major Bielski Romuald odmówił wykonania 3-go skoku .
płk Okulicki Leopold uszkodził sobie obie nogi .
gen. Kosskowski Tadeusz doznał złamania kości w prawym kostkowym przy pierwszym skoku .'' Wyłączony z pracy Ośrodka Wyszkolenia Okulicki 20 lutego 1944r. wraz z księdzem kapelanem Józefem Królem wyjechał do Londynu . Mikołajczyk ma inny pogląd niż NW Sosnkowski co do postawy Armii Krajowej w chwili przesunięcia się Armii Czerwonej na zachód . Sosnkowski blokuje jakikolwiek udział w spólnych walkach wspólnie z AC ze względu na brak stosunków dyplomatycznych RP-ZSRR.
KG AK podejmuje decyzje o uruchomieniu Akcji ''Burza''
Tu zaczyna się dodatkowe zadania dla Okulickiego . Miał on przekonać i wpłynąć jako człowiek NW Sosnkowskiego na Komendę Główną Armii Krajowej do podjęcia decyzji o przyszłym Powstaniu w Warszawie .
Podczas śniadania 7 marca rozpoczęto rozmowy NW z Okulickim .12 marca NW zapisał w Dzienniku Czynności : '' Niedziela 12 marca 1944, NW pracuje sam w domu , przyjmuje płk Okulickiego ...''

Wierzbno, pomnik w miejscu zrzutu gen. Okulickiego
Dwa dni później zostaje odwołany z funkcji dowódcy Bazy nr 10 . Spotykając się ponownie z gen. Sosnkowskim otrzymuje pismo datowane na 15 marca 1944r. do Komendy Głównej Armii Krajowej : ''Oddawca niniejszego , płk Kobra, jest starym żołnierzem Armii Krajowej . Z czasów pańskiego poprzednika był on kolejno Komendantem Okręgu , Inspektorem , wreszcie dowódcą Okupacji aż do początku 1941r. Zaaresztowany i wywieziony do Rosji siedział w więzieniu do sierpnia 1941r. składając dowody mocnego charakteru i tężyzny duchowej. Nie jest człowiekiem nowym dla AK. Wyznaczam go na jednego z zastępców Pana Generała o zakresie działania , który pan Generał wedle swego uznania . Kobra jest pułkownikiem dyplomowanym . Miał otrzymać dowództwo dywizji piechoty w APW, obecnie walczącej na froncie włoskim . Z przykładną i zasługująca na szacunek gotowością zrzekł sie tej perspektywy , aby przyjąć moją propozycję udania się do Kraju, która uczyniłem wiedząc jak dalece Kraj odczuwa brak starszych stopniem , doświadczonych i wykształconych oficerów. Kobra ma wszelkie warunki awansowe. Jego były podkomendny , który w randze pułkownika otrzymał dowództwo 5 dywizji piechoty został przed paroma dniami awansowany na generała . Awans Kobry na generała brygady podpiszę tutaj z chwilą , gdy otrzymam meldunek o jego przybyciu na miejsce.''
Leopold Okulicki Generałem
6 kwietna 1943r. o godz. 16:00 , gen. Sosnkowski przybył do Brindisi. Spotkał się z lotnikami oraz wysłuchał referatu dowódcy Bazy Przerzutowej mjr Jaźwińskiego . Następnego dnia dokonał inspekcji Ośrodka Wyszkolenia Baza nr 10 oraz Bazy Przerzutowej Baza nr 11 . Wieczorem spotyka sie z Okulickim rozmowa trwa 45 minut to już ostatnia rozmowa . Okulicki wyczekuje w Bazie w Brindisi na przerzut do kraju . Początkowo miał udać się drogą kolejową ''Mostem'' gdyż nie ukończył kursu spadochronowego. Jednak decyduje się na skok .Miał występowac pod nazwiskiem Jan Olech ze Skierniewic . 21 maj 1944r. leci do Kraju .
Liberator B 24 droga do kraju
Przebywa w Szarbi skąd udaje się do Warszawy . Pierwszy kontakt nawiązał z pracownicami referatu ''Ewa-Peres''. Przydzielono mu osobistą łączniczkę , Janinę Konopacką . 3 czerwca 1944r. po zakończeniu aklimatyzacji zameldował się u gen. Bora-Komorowskiego
Wspomnienie z rozmowy gen. Okulickiego z gen. Kazimierzem Sawickim : wspomina Sawicki '' Gen. Okulickiego znałem przed wojną . Byliśmy w dobrych wzajemnych stosunkach i miał on do mnie zaufanie . Po przybyciu do kraju zawiadomił mnie o swojej obecności w Warszawie i poprosił o pilne przybycie do niego . Byłem prawdopodobnie pierwszym , który z nim w Kraju odbył dłuższe rozmowy. Tych rozmów było wówczas dwie - trwały po kilka godzin. Nie poznawałem dawnego Okulickiego. Oczekiwałem , że zapozna mnie on z tokiem myśli i wskazaniami NW , z ramienia którego przybył. Tymczasem długie wywody zmierzały raczej do uwypuklenia szczególnej roli, jaką ma Okulicki do wypełnienia w Kraju, do skierowania pracy AK na nowe tory . Ocena jego sytuacji w Kraju i dorobku AK odbiega od tej rzeczywistości , jaką widzieliśmy tutaj na miejscu... Starał się mnie zjednać dla swoich planów , które przedstawiał w sposób dla mnie niezrozumiały, a co do których miał rozległe pełnomocnictwa . Kiedy go mocno przyciskałem o ścisłe sprecyzowanie stanowiska i wytycznych NW - nie otrzymałem jasnych i przekonywających wyjaśnień . Podkreślał otrzymany od gen. Sosnkowskiego mandat , posiadanie z niej ścisłej i bezpośredniej łączności i możność komunikowania się z Londynem ponad głowami władz w Warszawie...'' Druga połowa lipca przynosi nowe wydarzenia mianowicie 7 lipca oddziały AK samodzielnie uderzyły na Wilno . Oddziały walcząc wraz z Armia Czerwoną o Wilno z Niemcami po zakończeniu i zdobyciu miasta zostają aresztowane . Okulicki jest pewny czym będzie dla Warszawy postawa bierna lub sojusznicza z Armią Czerwoną jest pewny o słuszności podjęcia decyzji o powstaniu .
21 lipca 1944r. zapada decyzja o wybuchu Powstania w Warszawie w obecności generałów Bór-Komorowski, Pełczyński i Okulicki . 22 a 24 przeprowadzono uzgodnienia z Delegatem Rządu Jankowskim .24 lipca na odprawie Komendy Głównej Bór - Komorowski odrzucił wniosek płk Chruściela o zarządzeniu przygotowań walki w stolicy . Wywołało to natychmiastową reakcję Okulickiego , by data wybuchu powstania była definitywnie ustalona . Próbował przekonać szefa wywiady płk Iranka - Osmeckiego by ten tak zreferował bieżącą sytuacje, aby walki mogły wybuchnąć .

 Depesz wysłana dn. 25 lipca 1944 r. do Delegata Rządu na Kraj Jan Jankowskiego jako uchwała Rady Ministrów premiera Mikołajczyka;
Na posiedzeniu rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca Was do ogłoszenia powstania w momencie przez Was wybranym. Jeżeli możliwe, uwiadomcie nas przedtem. Odpis przez wojsko do Komendanta AK. ''Stem''
 27 lipca 1944 roku gen. Okulicki zostaje Komendantem NIE.
 Uznanie przez ZSRR marionetkowego PKWN jako legalnego rządu polskiego w dniu 27 lipca 1944 r.  potwierdziło argumentację gen. Okulickiego o sowieckim niebezpieczeństwie dla Polski.
29 lipca depesza z Londynu informuje , że Mikołajczyk i Rada Ministrów wydaje zgodę na ogłoszenie powstania w momencie wybranym przez kraj . Mikołajczyk udaje się do Moskwy w tym czasie . Na naradzie ustalono że będzie to godzina 17:00 . Tego samego dnia zadecydowano , że w razie gdyby dotychczasowe dowództwo nie mogło pełnić swych obowiązków , na czele Armii Krajowej stanie gen. Okulicki .
31 lipca na porannej odprawie wspomina płk Bokszczanin :''Okulicki Natychmiast powstanie, rozkaz do powstania ! Komorowski uważał , że sytuacja jeszcze nie dojrzała, zlecił Irankowi przedstawić sytuację i on wygłosił referat ... Po tym referacie Okulicki zabrał głos w sposób bardzo nieprzyjemny, tak że Komorowski siedział w ten sposób, zakrywając oczy z głową podpartą ręką przez cały czas... Okulicki dużo mówił że to jest już nadchodzi ostateczny szturm sowiecki , że Warszawa może być dziś-jutro zajęta, że nie wolno zwlekać. I tutaj powołał się na przykłady z 1831r. , na kunktatorstwo, na opóźnienie, na brak decyzji, że to jest , jak i wyraźnie powiedział tchórzostwo . ... Tak że w sposób bardzo nieprzyjemny było to powiedziane , i to z krzykiem, pięściami tam wygrażał''.
Tak Kobra starał się Bora sprowokować , by wykonać misje NW.
Wkrótce przybył ''Monter'' z informacją , że oddziały pancerne Armii Czerwonej wdarły się na przedmieścia wschodnie miasta . Jankowski zadał pytanie co sie stanie jeśli Rosjanie staną . Pełczyński odpowiedział : ''Wtedy Niemcy nas wyrżną...''
Około 18:00 gen. Bór - Komorowski zwrócił się do płk ''Montera'' ''Jutro , punktualnie o 17:00 rozpocznie pan operację ''Burza'' w Warszawie''. W tym momencie kończyła się misja Okulickiego .


Znaczki poświęcone pamięci CICHOCIEMNYCH ŻOŁNIERZY AK w tzw. ''drugim obiegu'' wydała Niezależna poczta RP . Książka: DROGI CICHOCIEMNYCH wydawca Bellona

Obecnie tradycję Cichociemnych przejęła
Jednostka Wojskowa "GROM" im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej.
 Nadanie Jednostce Wojskowej GROM imienia Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej W styczniu 1995 roku na wspólne ćwiczenia żołnierzy GROM i 22. Special Air Service, SAS, obejmujące również skoki spadochronowe, został zaproszony były żołnierz Armii Krajowej Cichociemny Bronisław Czepczak - Górecki. Wtedy to, dowódca GROM pułkownik Sławomir Petelicki, wystąpił z propozycją nadania Jednostce imienia Cichociemnych. Wystosowano w tej sprawie pismo do Zespołu Historycznego Cichociemnych, skąd otrzymano odpowiedź pozytywną. Zgodnie z decyzją Ministra Obrony Narodowej nr 119/MON z 4 sierpnia 1995 roku podjętą w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych Jednostka Wojskowa GROM otrzymała zaszczytne imię Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej, została także zobowiązana do kontynuowania ich dumnej tradycji.
 Rodzicami Chrzestnymi Sztandaru JW GROM zostali Cichociemny Bronisław Czepczak Górecki oraz Agnieszka Petelicka.

Bronisław Czepczak-Górecki ps. Zwijak i Zebra
 
Bronisław Czepczak-Górecki (1922 - 2001)
Cichociemny z ostatniego transportu
Cichociemny, podporucznik spadochroniarzy Armii Krajowej Bronisław Czepczak-Górecki, pseudonimy Zwijak, Zebra, został zrzucony do kraju z przydziałem do Okręgu AK Kraków w ostatnim transporcie skoczków, 27 grudnia 1944 roku.
Nazajutrz odebrał jeszcze ostatni zrzut zaopatrzeniowy dla AK. Następnego dnia, 29 grudnia 1944 roku, loty zostały zawieszone. Trzy tygodnie później komendant główny generał Leopold Okulicki "Niedźwiadek" wydał rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej. Po następnym tygodniu do "Zwijaka" dotarła łączniczka z propozycją podjęcia działalności w organizacji NIE, z zadaniem utrzymania łączności z bazami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Ppor. Czepczak-Górecki działał na Obszarze Zachodnim. W sierpniu 1945 wpadł szef obszaru. Po kilku miesiącach śledztwa, z więzienia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego polecił swym podkomendnym ujawnić się; w MBP zagwarantowano mu pod słowem honoru, że nikt nie zostanie aresztowany. "Zwijak" zapłacił za to łącznie siedmioipółletnim więzieniem.
Niezwykła była jego droga do elitarnej formacji cichociemnych. Pochodził z Małopolski wschodniej, ze wsi Stupki koło Tarnopola. 3 kwietnia 1940 r. NKWD aresztowało jego ojca. 13 kwietnia został wywieziony, razem z matką i dwiema siostrami, na stepy północnego Kazachstanu. We wrześniu 1941 r. dowiedział się o możliwości wstąpienia do polskiego wojska. Wahał się przez cztery miesiące: w kołchozie na 21 Polaków było tylko trzech mężczyzn. W końcu, po konsultacji z kobietami, wszyscy trzej zdecydowali, że obowiązek względem ojczyzny więcej waży niż obowiązki względem najbliższych. Po wojnie dowiedział się, że jedna z sióstr zmarła na wygnaniu. Nie zobaczył już ojca, który wprawdzie zgłosił się z łagru do wojska dziesięć dni przed nim, ale niebawem zmarł w szpitalu w Iranie. Trzej ochotnicy po dwunastu dniach marszu przez step wśród 40-stopniowego mrozu dotarli do punktu werbunkowego armii polskiej. Wstąpił do 10. Dywizji Piechoty. W Palestynie, zobowiązując do ścisłej tajemnicy, zapytano go, czy chce walczyć w kraju. Przeszedł szkolenie radiotelegrafisty i ćwiczenie w konspiracji. Uczył się, jak być cywilem, wkuwał fałszywy życiorys. Szkolił się na Bliskim Wschodzie, potem w Anglii. W końcu 1943 roku został przerzucony do Włoch. Po upadku Powstania Warszawskiego "Zwijak" został wytypowany do zrzutu. Dwukrotnie wylatywali, jednak liberator musiał zawracać, raz już znad Karpat. Udało się za trzecim razem. Ppor. Czepczak-Górecki został radiotelegrafistą Pierwszego Batalionu 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK. 13 stycznia 1945 uczestniczył w zwycięskiej bitwie z niemieckim oddziałem pacyfikacyjnym. Za zasługi bojowe został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy.
Od władz Polski Ludowej dostał dwa wyroki. Aresztowany w grudniu 1945 został w listopadzie 1946 r. skazany na 5 lat więzienia. Po amnestii w roku 1947 podjął pracę, rozpoczął studia. W październiku 1950 r. ponownie trafił do aresztu MBP, po trwającym dwa i pół roku śledztwie dostał wyrok 15 lat. W 1955 r. w więzieniu we Wronkach wziął ślub; świadkami byli dwaj klawisze, żonie nie pozwolono nawet przekazać mu paczki z żywnością. Wolność odzyskał w 1956 roku.
Ukończył studia na Politechnice Warszawskiej i przez 25 lat pracował w ośrodku badawczo-rozwojowym Instytutu Elektroniki w Warszawie. W 1989 roku wstąpił do Światowego Związku Żołnierzy AK. Był przewodniczącym komisji historycznej środowiska cichociemnych. Został "ojcem chrzestnym" sztandaru jednostki specjalnej GROM, która przejęła tradycje bojowe cichociemnych.
Zmarł 24 sierpnia 2001 roku.
Bronisław Czepczak-Górecki w bazie Powietrznych Operacji Specjalnych w Hurlburt Field na zaproszenie JW Grom. Pana gen. Petelickiego znam osobiście, byliśmy razem w Stanach Zjednoczonych zaproszeni przez gen. Downinga, zwiedziliśmy szereg baz, jednostek specjalnych Stanów Zjednoczonych, i widziałem jakim szacunkiem cieszy sie gen. Petelicki wśród dowódców jednostek specjalnych USA, i jak wysoce oceniają profesjonalizm żolnierzy formacji specjalnej Grom. To co się działo ze strony min. Pałubickiego w stosunku do jednostki Grom, trudno mi to określić, brak mi słów, dla mnie jako byłego żołnierza jest to zupełnie niezrozumiałe, dla nas słowo honor miało swój walor, dziś wydaje się, że o tym słowie nawet w wojsku się zapomniało. Jeszcze rzadziej ktokolwiek stosuje pojęcie honoru. Są to sprawy raczej polityczne, które mnie mierżą, bo wtrącanie się polityki do wojska jest dla mnie niezrozumiałe.
 Spotkanie-chat na wp.pl odbyło się z Cichociemnym Bronisławem Czepczakiem-Góreckim ps. Zwijak i Zebra, 2001-03-09
Moderator: Witamy serdecznie Bronisława Góreckiego - słynnego cichociemnego. Dziękujemy za przybycie i zapraszamy do rozmowy.
Bronislaw: Dzień dobry.
Moderator: Jakie były kulisy aresztowania pańskiego ojca?
Bronislaw: 17 wrzesnia mieszkałem blisko rosyjsko-polskiej granicy, po wkroczeniu Rosjan odbyły się wybory do rad i wybrane rady tzw. już wówczas zachodniej Ukrainy przystąpiły czy wstąpiły do Ukrainy Radzieckiej. Później uchwałą Rady najwyższej ZSRR zostaliśmy wszyscy obywatelami radzieckimi. Ponieważ był to rejon zamieszkały pół na pół przez Polaków i Ukraińców, więc Rosjanie stworzyli milicję ukraińską, która miała wpływ na postępowanie z obywatelami polskimi. Ojca aresztowano 3 kwietnia 1940 r. Ślad po nim zaginał. Po wojnie dowiedziałem się, że po wyjściu z łagru wstąpił do Armii Polskiej gen. Andersa, schorowany wyjechał do Persji i zmarł w szpitalu w Teheranie.Pochowany na polskim cmentarzu w Teheranie. Tyle wiem o ojcu. Ukraińcy wskazywali aktywnych Polakow na tym terenie- takie są kulisy aresztowania.
Moderator: Od kiedy rozpoczął pan swoją działalność wśród cichociemnych?
Bronislaw: Najpierw wstąpiłem do Armii Andersa, wyjechałem na środkowy wschód, przez Iran, Irak do Palestyny, tam nastapiła selekcja, i wybrano około 60 młodych ludzi z różnych oddziałów, stworzono szkole łączności radiowej el-Mughar. I ta grupa 60 ludzi szkolona była w Palestynie i dalej później przez cały okres podróży, aż do Anglii, ale już w Palestynie w ramach tej grupy nastapiła selekcja. Ponieważ to była grupa ludzi w ramach sekcji polski SOE, przeznaczona do zadań specjalnych. 
Moderator: Jak wyglądało szkolenie na potrzeby grupy cichociemnych i gdzie się ono odbywało?
Bronislaw: Szkolenie jak już powiedziałem rozpoczęło się już w Palestynie, później przez cały czas podróży naokoło Afryki do Wielkiej Brytanii, gdzie znaleźliśmy się już w ośrodku szkoleniowym Sztabu Naczelnego Wodza, ośrodek łączności POLMON. Szkolenie obejmowało nas , szczególnie w zakresie łączności, ale drugą specjalizacją była dywersją, te dwie specjalizacje ukończyłem, w międzyczasie kursy spadochronowe i takie drobne sprawy jak technika włamywania, no i oczywiście tzw. ciche zabijanie o czym cichociemni nie mówią i mówić na pewno nie będa.Szkolenie odbywało się w małych grupach, nie znaliśmy się wszyscy, nigdy wszyscy nie spotkaliśmy się, chodziło o to, żeby w przypadkowym spotkaniu w kraju, nie nastapiła dekonspiracja. Ochotników wybrało około 2500, że trudy szkolenia pokonało 605, z tego do kraju skoczyło 316. Szkolenia były różne, różne grupy przechodziły specjalizacje w zakresie wywiadu, dywersji, sabotażu, walk partyzanckich, walk w mieście, jako specjalności, ale każdy cichociemni, ale każdy miał wyszkolenie w jakiej specjalności dodatkowej.
Moderator: Czy mógłby pan opowiedzieć o swoich najciekawszych misjach?
Bronislaw: Moja praca zaczyna się na zachodzie, pierwsze zadanie to było zgrupowanie 14 łącznościowców pod Londynem, i wypłynięcie do Włoch w październiku 1943 roku wraz ze sprzętem. Celem zbudowania łączności z krajem o kryptonimie Mewa, chodziło o to, że słyszalność stacji z Anglii była stosunkowo słaba, co przedłużało czas pracy telegrafistów, a więc wzmacniało niebezpieczeństwo ich wykrycia. Bazę zbudowaliśmy w listopadzie, w grudniu mieliśmy łączność z krajem, tam pracowałem aż do powstania warszawskiego. W czasie powstania łączność nasiliła się, że naszą bazą Mewa była bazą laczacą Londyn z krajem i odwrotnie. Właśnie dzięki lepszej słyszalności stacji krajowej z Włoch. Jednocześnie, w lutym 1944 roku rozpczoąłem z kolegą prace testujace aparaturę telegrafii małosłyszalnej, o kryptonimie Telma, która polegała na tym, że stacja nadawcza praktycznie ujawniała się w eterze dosłownie na sekundy, przekazując depesze w ciągu paru sekund, a całą pracę łącznościową prowadziła stacja odbiorcza w Londynie. Z tą aparaturą zaznajomiłem się pod Londynem przed wypłynięciem do Włoch. Opracowanie szczegółowe podałem w komandosie styczniowym, zasady działania, szybkości przekazywania depesz przez zestaw nadawczy Telma.Po powstaniu warszawskim odszedłem na stację wyczekiwania i dopiero 1 grudnia odbył się pierwszy lot i niestety powrót, i 19 grudnia drugi lot i powrót prawie znad Karpat. Po Wigilii w bazie 26 grudnia nocą lądowałem na Podhalu, w rejonie I Pułku Strzelców Podhalańskich AK.Tu natychmiast nawiązałem łączność z kolegami we Włoszech. Była to placówka odbiorcza i związana z tym radiostacja u tzw. Pelikanow, u gazdy Kusyka. 13 stycznia ekspedycja niemiecka uderzyła na obóz i pierwszy batalion I pułku, w którym byłem, dał skuteczny odpór natarciu niemieckiemu, przez cały dzień trwały walki, a ponieważ była zima i dzień był krótki, jak tylko zaczęło szarzeć, Niemcy wycofywali się natychmiast. W tym czasie w tym rejonie, żaden Niemiec nie odważył się wejść nocą w tereny zalesione. Noc należała tylko do partyzantów. Było nas 12 cichociemnych z dwóch ostatnich ekip, zabraliśmy część sprzętu i pieniądze, które przywieźliśmy w pasach, a było tego prawie 2 miliony dolarów, z zadaniem ewakuowania tego w określone miejsce. W ciągu marszów podczas trzech nocy, z małym spięciem przy przejściu szosy Tymbark-Mszana Dolna, w którym przestraszyłem krotkimi seriami niemiecki samochód, by umożliwić przejście naszej grupie, dotarliśmy na górę Jana. Przebraliśmy się w cywilne ubrania i parami wyruszyliśmy do Krakowa. Ja 17 stycznia byłem już w Krakowie, 18 otrzymałem dwie radiostacje a 19 z nasłuchu dowiedziałem się w BBC, że Leopold Okulicki rozwiązał AK. Byłem z dwoma kolegami na melinie w Krakowie u państwa Brzostyńskich i pod koniec stycznia przyszła z Częstochowy łączniczka z propozycją udania się na obszar zachodni, rozwiazanej AK i podjęcia dalszych działań. Wraz z kolegą Oskardem i dwoma radiostacjami w plecakach, z zapasem bimbru udaliśmy się transportami wojskowymi, radzieckimi najpierw do Torunia a nastepnie do Bydgoszczy. Był to obszar zachodni organizacji. Poźniej delegatura sił zbrojnych na kraj, a następnie Wolność i Niezawisłość, gdzie po przybyciu uruchomiłem sekcję Radio i nawiązałem łączność z bazą. Moim zadaniem było utrzymywanie łączności z baza we Włoszech i Anglii. Miałem dwóch pomocników, z którymi ustaliłem od razu po przybyciu, w jaki sposób do nich dotarłem i w jaki sposób się z nimi zetknałem, było mi to potrzebne do mojego fałszywego życiorysu, który miałem opracowany do powstania włacznie. 
Shawn_81: Mam pytanie, czy nie czuje Pan nienawiści do Niemców?
Bronislaw: Oczywiście, że nie, mogę czuć nienawiść do tych, którzy zachowywali się nie po ludzku, a więc do morderców, do katów narodu polskiego, ale nie do narodu niemieckiego, wprawdzie wiele wskazuje na to, że naród niemiecki akceptował w pierwszej fazie hitleryzm, ale poddane propagandzie, nie wierzę aby wiekszość ludzi była zdolna do takich wyczynów jak Majdanek i Oświęcim. Przecież nie naród to spowodował. Nienawiść jest mi obca.
Moderator: Jakie były pańskie losy po wojnie? Dlaczego nie próbował pan dostać się na Zachód?
Bronislaw: Miałem propozycję wyjazdu na Zachód, ale zrezygnowałem z tego, byłem na Zachodzie i uważałem, że moje jest w kraju. Nie miałem żadnych danych, co do losu ojca, matki i dwóch sióstr wywiezionych na Syberię i byłem sam. Byłem za granicą i nie sądze, żeby mi to odpowiadało jako Polakowi, w końcu tu było miejsce Polakow i walka o wolność nie była zakończona. Dlatego zdecydowałem się pozostać.
Moderator: Jakie były kulisy pańskiego aresztowania po wojnie? Dlaczego tyle lat spędził pan w więzieniu?
Bronislaw: Byłem zakonspirowany bardzo dobrze, ale zdarzyło się, że w sierpniu 1945 roku aresztowano szefa sztabu obszaru zachodniego WIN-u ps. Debor, który po kilku miesiach śledztwa, ujawnił z więzienia sekcję Radio. A więc, przyszli na adresy i aresztowano mnie 7 grudnia 1945, aresztowano obydwu pomocników, przewieziono do Warszawy na Koszykową, i zaczęło się śledztwo. Zdałem mature, rozpocząłem studia w Poznaniu, pracowałem jako księgowy do 1950 roku, 2 października zostalem ponownie aresztowany przewieziony do NBP na Koszykowa i zaczeło się dalsze śledztwo; tym razem okazało się, że służby wywiadowcze urzędu bezpieczenstwa miały dokładne dane personalne z Anglii, i po kilku tygodniach nocnych badań i powtarzania falszywego życiorysu powiedziano mi kto jestem, skąd przybyłem. W tym czasie jednak wiedziałem już że ojciec nie żyje, że jedna siostra zmarła na Syberii, że matka z drugą siostrą zostały repatriowane. Śledztwo było długie, trwało 2 lata i 4 miesiące, nie był to przyjemny okres nawet w wiezieniu. W marcu 1953 roku zostałem skazany na 15 lat więzienia i przewieziony do Wronek. Pobyt we Wronkach był trudny, więzienie było przepełnione, jedzenie było nie dla ludzi, tak że nie można tego wspominać mile. W 1955 roku wziąłem w więzieniu ślub, po staraniach mojej narzeczonej udało się uzyskać zgodę i ślub był nadzwyczajny, dwóch strażników jako świadkowie, żona przywiozła paczkę żywnościowa, której nie wolno było jej podać; po podpisaniu aktu ślubnego ja do celi a ona z powrotem. Nie wiem jak długo siedzial bym w więzieniu, gdyby nie wydarzenia, 1956 rok, ludzie zaczęli coraz jawniej ujawniać swoje niezadowolenie; jesli chodzi o mnie to Prokuratura Generalna analizując mój wyrok doszła do wniosku, że przestałem być groźny i zwolniono mnie warunkowo po 6 latach pobytu we Wronkach. Musiałem się meldować w Prokuraturze i na milicji , ale byłem na wolności. Po krótkim czasie rozpocząłem pracę w Instytucie Elektroniki od najniższego szczebla, jednocześnie podjąłem studia na Politechnice Warszawskiej; po ukończeniu studiów pracowałem w tej instytucji przez 25 lat do emerytury. 
nackedwife: Serdecznie witam zasłużonego rodaka.
Moderator: Jakie było podejście aliantów do Pańskich wiadomości o sytuacji na ziemiach polskich?
Bronislaw: Komórka czy sekcja łącznosci radiowej w konspiracji polegała na tym że operatorzy radiowo otrzymywali zaszyfrowane wiadomośći i wysyłali. Żaden operator radiowy w kraju, a także operator radiowy za granicą nadający do kraju nie znał treści zawartych w nadawanych depeszach.
Moderator: Czy posiada pan odznaczenia międzynarodowe, jeżeli tak to jakie?
Bronislaw: Miedzynarodowe mam brytyjskie raczej medale, jakiś Italia Cross.
Moderator: Ile skoków pan wykonał?
Bronislaw: Każdy cichociemny wykonywał 2 skoki na spadochronie i 5 skokow z samolotu, dodatkowo przed lotem do kraju we Wloszech nasza ekipa 6 ludzi wykonała skok treningowy, nocny skok z pełnym wyposażeniem z dojściem na placówkę. Przypomnienie nocnego skoku było bardzo potrzebne.
Moderator: Jak ocenia pan współczesną armię, czy uważa pan, że powinna być armią zawodową?
Bronislaw: Uważam, że przynajmniej część armii powinna być zawodowa, składająca się z ludzi, którzy ochotniczo chcą walczyć i być specjalistami w swojej branży. Zawodowa część armii to jest trzon uderzeniowy, który decyduje na polu walki, natomiast nie wszystkie, nie całe sily zbrojne mogą być zawodowe, jest to niemożliwe z uwagi na ilość ludzi , trudy wyszkolenia zawodowego, część armii musi być zawodowa w dzisiejszych czasach. Jako cichociemny oczywiście nie mogę pominąć faktu, że w dzisiejszych czasach oprócz armii zawodowej muszą istnieć jednostki specjalne, takie jak oglądałem w Stanach Zjednoczonych no i takie jakie mamy u nas w postaci sekcji specjalnej Grom, który jest imienia cichociemnych, z czego jesteśmy dumni. 
Moderator: O jaką Polskę walczyli cichociemni?
Bronislaw: Cichociemni nie byli politykami, walczyli o wolną ojczyznę, to jest jedyna odpowiedź.
Dominix22: Jak Pan ocenia postępowanie ministra Pałubickiego wobec Gromu, a może ściślej jego dowódcy?
Bronislaw: Pana gen. Petelickiego znam osobiście, byliśmy razem w Stanach Zjednoczonych zaproszeni przez gen. Downinga, zwiedziliśmy szereg baz, jednostek specjalnych Stanów Zjednoczonych, i widziałem jakim szacunkiem cieszy sie gen. Petelicki wśród dowódców jednostek specjalnych USA, i jak wysoce oceniają profesjonalizm żolnierzy formacji specjalnej Grom. To co się działo ze strony min. Pałubickiego w stosunku do jednostki Grom, trudno mi to określić, brak mi słów, dla mnie jako byłego żołnierza jest to zupełnie niezrozumiałe, dla nas słowo honor miało swój walor, dziś wydaje się, że o tym słowie nawet w wojsku się zapomniało. Jeszcze rzadziej ktokolwiek stosuje pojęcie honoru. Są to sprawy raczej polityczne, które mnie mierżą, bo wtrącanie się polityki do wojska jest dla mnie niezrozumiałe.
Moderator: Dziękujemy naszemu gościowi za udział w czacie.
Bronislaw: Dziekuję bardzo. Moderowała: Małgorzata Skrobecka.

Gen. Sławomir PETELICKI, Twórca i Pierwszy Dowódca JW GROM, 2305.


Oznaka rozpoznawcza (noszona na prawym ramieniu) dla żołnierzy zespołów bojowych Jednostki Wojskowej GROM, którzy pomyślnie ukończyli kurs podstawowy oraz specjalistyczne szkolenie bojowe. Przyznawana od 08.06.2009 roku.
grom.wp.mil.pl



Leopold Okulicki Generałem, desantowanie Wierzbno Gen Leopold Okulicki, cichociemny, Liberator B24. Naczelny Wódz Sosnkowski 29 lutego 1944 roku wzywa do Londynu płk Okulickiego.

Liberator B24

Naczelny Wódz Sosnkowski 29 lutego 1944 roku wzywa do Londynu płk Okulickiego.
W opinii NW jest odpowiednim kandydatem na zastępcę ''Bora'' w Komendzie Głównej AK.
Płk Okulicki w tym czasie pełni funkcję dowódcy Bazy nr 10 w Brindisi we Włoszech .

21 maj 1944 roku - wieczorem z lotniska w Brindisi wystartowało 16 samolotów > 8 polskich z 1586 Eskadry do Zadań Specjalnych i 8 angielskich z 148 Dywizjonu RAF . Na placówkę ''Kos'' w powiecie proszowickim miejscowość Wierzbno leci Liberator dowodzony przez mjr Eugeniusza Arciuszkiewicza . Leci w nim ekipa ''Weller 29'' i zasobniki dla AK .
Skład : płk dypl. Leopold Okulicki ''Kobra 2''
kpt. Zbigniew Wierzejski ''Zgoda 2''
ppor. Zbigniew Waruszyński ''Dewajtis 2''
ppor. Władysław Marecki ''Żbik 2''
rtm. Krzysztof Grodzicki ''Jabłoń 2''
por. Marian Golarz ''Góral 2''

Pomnik widoczny na zdjęciach został odsłonięty w 1993 roku Rodacy.

W miejscowości Wirzbno , powiat proszowicki, województwo małopolskie . W chwili zrzutu Leopold Okulicki uzyskał stopień Gen. bryg.

SPADOCHRONIARZ
Autor wiersza; ppor. Zbigniew Waruszyński ''Dewajtis 2'
Action Station!

Serca w biciu zamarły
Gotowych do skoku trzech
Skurczem się szczęki zwarły
I zbiegła z twarzy krew …


Number One!

Woli ciało zaciążyło głazem,
Instynkt strachem obluźnił
Spazmem skrzepłe pięści.
Jedno stało się tobą,
Ostatnim nakazem:
Tam skoczyć, skoczyć w przepaść
Może Bóg poszczęści ?
Number one, two, three – go!
Skowycząc obłędem, wyje w duszy – no !
Runął w otchłań eteru
Pierwszy, drugi, trzeci.
Runął wywrotną masą
W dynamicznym pędzie,
Krzyżem męki się rozpiął
Nad podniebną trasą
Śląc z przestworzy zdarzeń czasu
Ofiary orędzie...

Na dół!

Pikuj lawiną!
Pikuj wprost przed siebie
Pociski ciała, morderczym szaleństwem
Zawrotnych wirów, zatraceń brawurą
Precz śmierci, bo cię zadławię
Mocarnym przekleństwem
I wydrę, wydrę w życiu
A otchłań ponurą
Odmienię, przeobrażę
Nagle – trzask
I sam nie wiem
Czy krzyczeć w zachwycie?
Płyną, płyną nademną
Życiodajne żagle...
Hej, mocarzu – skarlałeś?
Nie bądź wniebowzięty.

Baczność!

Tam pod twą czaszą
- śmiercionośne skręty.
Dobrze... wolno wyprowadź,
Przyciąg szelki tylne
Baczność! Nowy fonogram
Pilne...bardzo pilne!
Gotuj się, ląd już blisko
Wybawczyń nakazem-
Głowę pochyl , patrz w dół,
Nogi...nogi razem.
Gotuj się, zryw ostatni.
Zbliża się już meta,
Strzała świateł placówki
Rozbłysła planeta
Spowita w mroku nocy
Aksamitną czernią.
Gotuj się! Syn powrócił
Ziemio…Polska Ziemio!

 Wiersz ppor. Zbigniewa Waruszyńskiego „Dewajtisa" pt. Spadochroniarz napisany został w dniu 12 października 1944 r. pod wrażeniem przeżycia, jakie stanowiła dlań sceneria powrotu na ojczystą.

Kpt. cc. Marian Golarz-Teleszyński. Powołany na adiutanta generała Leopolda Okulickiego. W nocy z 21 na 22 maja 1944 roku w ramach operacji "Weller 29" wraz z gen Leopoldem Okulickim został zrzucony na południowy wschód od Krakowa w Wierzbnie.
 

''Z ziemi Włoskiej do Polskiej...''

 

  

  

  

  

Wybranie placówki KOS umiejscowionej zaledwie 30 km od siedziby głównej GG na przyjęcie zrzutów z tak ważną osobistością, jaką był dla walczącego kraju gen. Okulicki było i pozostanie zawsze wielkim honorem - wspominał po latach dowódca 106. Dywizji Piechoty Armii Krajowej gen. Bolesław Nieczuja-Ostrowski.

Placówka zrzutowa KOS to pola rozciągające się obok drogi łączącej Wierzbno i Karwin. Wczoraj jej spory fragment przemierzyli uczestnicy dorocznych obchodów, upamiętniających wydarzenie z maja 1944 roku. Wtedy pola należały do właściciela majątku Wierzbno Teofila Szańko-wskiego. Co ciekawe zarówno Szańkowski, jak i lądujący na terenie jego włości Okulicki, po zakończeniu II wojny światowej zostali wywiezieni do Związku Radzieckiego, skąd żaden z nich nie wrócił.

W październiku 1993 roku w pobliżu miejsca dokonanego zrzutu stanął obelisk zaprojektowany przez Karola Jakubowskiego.
Po wylądowaniu Leopold Okulicki (wraz z nim wylądowało wtedy pięciu innych Cichociemnych) dwa dni spędził w Szarbii, domu Fryderyka Marcińskiego, również żołnierza AK. Po krótkim pobycie w Szarbii późniejszy generał, posługując się fałszywymi dokumentami na nazwisko Jana Olecha, udał się w rejon Warszawy.



Wyświetl większą mapę

Pomnik gen bryg. „Niedźwiadka” - Leopolda Okulickiego w Wierzbnie k/Krakowa
Włodzimierz Rozmus, Pamięć zakuta w brązie i kamieniu
Pomnik postawiony został dla uczczenia pamięci ostatniego Komendanta Armii Krajowej, gen. bryg. „Niedźwiadka” - Leopolda Okulickiego. Usytuowano go na skraju lasu w m. Wierzbno, w pobliżu miejsca gdzie, nocą 21/22. maja 1944 r. w ramach operacji „Waller-2”, lądowała ekipa „Cichociemnych”, do której należał gen. „Niedźwiadek”. W operacji tej towarzyszyło mu pięciu innych spadochroniarzy, wśród których znajdował się ppor. „Dewajtis” - Zbigniew Waruszyński, późniejszy oficer Baonu Partyzanckiego „Skała” AK, dowódca plutonu i z-ca d-cy Il-ej kompanii „Błyskawica”.  Odsłonięcie pomnika odbyło się 10 października 1993 r., po uroczystej mszy polowej, którą celebrował ks. infułat Stanisław Małysiak oraz jako koncelebranci ks. płk Franciszek Studziński i ks. mgr Adam Możdżyński. Homilię wygłosił ks. infułat Małysiak, charakteryzując w swym wystąpieniu bogaty życiorys wojskowy gen. „Niedźwiadka”. Jego służbę w Legionach Józefa Piłsudskiego, potem w Wojsku Polskim i udział w wojnie obronnej w 1939 r., później katorgę w sowieckim więzieniu na Łubiance w Moskwie i wreszcie służbę w Armii Polskiej w ZSRR i Polskich Siłach Zbrojnych na zachodzie. Przypomniał także działalność gen. „Niedźwiadka” w Kraju, po zrzuceniu go do Polski. Szczególnie po zakończeniu Powstania Warszawskiego, a następnie podstępne aresztowanie przez NKWD i wywiezienie do Moskwy zakończone sławnym „procesem 16-tu”, i dalszą poniewierką na Łubiance zakończoną tym razem skrytobójczą śmiercią.  Po mszy nastąpiła ceremonia uroczystego odsłonięcia pomnika, w której uczestniczyli: Z-ca Delegata Rządu na Kraj w okresie okupacji minister Adam Bień, gen. bryg. „Tytus - Bohdan Zieliński, gen. bryg. Franciszek Kamiński, mjr Bohdan Thugutt oficer 106 DP AK, występujący w zastępstwie nieobecnego gen. bryg. „Tysiąca” - Bolesława Nieczui-Ostrowskiego.  Ponadto w uroczystości wziął udział brat gen. „Niedźwiadka” oraz małżonka ppor. „Dewajtisa”. Przybyło też wiele delegacji z terenu województwa krakowskiego, tarnowskiego, rzeszowskiego, nowosądeckiego. Przybyli też żołnierze AK z całej Polski, w tym delegacja Baonu „Parasol” z Warszawy. Ogółem przy pomniku stanęło około 75 pocztów ze sztandarami, w tym kilka o pięknych tradycjach bojowych.  Nie zabrakło też na tej uroczystości „Skałowców”, których reprezentował poczet ze sztandarem Kedywu i Baonu Partyzanckiego „Skała” AK oraz 17-osobowa grupa żołnierzy tego zgrupowania.  Okolicznościowe przemówienie wygłosili: minister Bień, Wojewoda Krakowski Tadeusz Piekarz, gen. Zieliński, gen. Kamiński oraz jeszcze inni uczestnicy uroczystości.  Pomnik został wzniesiony wg projektu mgr inż. architekta żołnierza AK, „Maćka” - Karola Jakubowskiego, z okazałej bryły kamiennej osadzonej na betonowym postumencie, na którym ułożono ozdobne płyty kamienne dostarczone z kamieniołomu w Pińczowie. Na frontowej ścianie w górnej części osadzona jest Spadochronowa Odznaka Bojowa, a pod nią tablica z szarego granitu, na której znajduje się napis:   Tutaj nocą z 21 na 22 maja 1944 roku  ze zrzutu na placówkę „Kos” w Wierzbnie  lądowała ekipa Cichociemnych „Weller-2”  Gen. bryg. Leopold Okulicki „Kobra”  por. Marian Golasz „Góral-2”  rtrn. Krzysztof Grodzicki „Jabłoń-2”  Ppor. Władysław Marecki „Żabik-2”  Ppor. Zbigniew Waruszyński „Dewajlis-2”  Kpt. Tomasz Wierzejski „Zgoda-2”  By walczyć o wyzwolenie Ojczyzny  1993 Rodacy   Zamysł powstania pomnika powstał jeszcze w latach sześćdziesiątych, ale ówczesne władze nie wyraziły na to zgody. Próbowano też w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wmurować tablicę dla uczczenia pamięci gen. „Niedźwiadka”, ale kończyło się to represjami dla inicjatorów.  Dopiero w 1992 r. został powołany Społeczny Komitet Budowy Pomnika, który energicznie zajął się sprawą i w całości zrealizował to zamierzenie. W skład Komitetu wchodzili:      sierż. „Nieugięty” - Feliks Pluta     kpt. „Orlik” - Stanisław Jaskólski     mgr Wiktor Nowak - wójt gminy Koniusza     sierż. „Sokół” - Czesław Łotarowicz     żołnierz AK - Bronisław Orzechowski     sołtys z Wierzbna - Jan Witelski, i wielu jeszcze innych.   Koszt budowy pomnika pokryty został z dobrowolnych datków żołnierzy AK, Środowisk Kombatanckich, instytucji państwowych oraz bezimiennych mieszkańców tej okolicy.

Relacja z uroczystości pod Pomnikiem Cichociemnych - Wierzbno 2008
Generał po zrzucie przebywa od 22/24 maja 1944 roku w oddalonej o 3 km Szarbi , gdzie ekipa Armii Krajowej udziela mu schronienia . W 1984 roku żołnierze AK - BCH w gospodarstwie , gdzie mieści się Izba pamięci Leopolda Okulickiego w Szarbi odsłonili tablicę pamiątkową .

Noce spędzał w stodole ze względów bezpieczeństwa .
Widoczna na zdjęciu przetrwała do dziś .
 

  

Zasobnik




Wyświetl większą mapę

Brak komentarzy: