.
..~ WSTĄP DO 11 MAŁOPOLSKIEJ BRYGADY OBRONY TERYTORIALNEJ im. gen. bryg. Leopolda OKULICKIEGO, ps. „Niedźwiadek” ul. Krakowska 2, 30-901 Kraków Rząska,
tel. 261-133-203

poniedziałek

Szef ochrony generała Okulickiego

Z "Parasola"- Janusz Szuch ps.''Janusz'' ur. 1928-02-26
Janusz Szuch ps. "Janusz" - Batalion "Parasol". Ranny w Getcie, ranny w Ogrodzie Krasińskich, szef ochrony gen. Niedźwiadka-Okulickiego. 17 ran w Powstaniu Warszawskim.

Był kilkakrotnie ranny i odznaczony Krzyżem Walecznych, miał 16 lat. Do dnia dzisiejszego ma odłamek w płucach i kulę w nodze. Emigracji nie lubi, z nami nie podtrzymuje kontaktu, jest sam. Za Krzyż AKowski nadawany w Londynie podziękował mówiąc, że krzyże ma na Powązkach w Warszawie. O Polsce nie da nikomu powiedzieć złego słowa.
Od 10-tego sierpnia strzelał z lewej ręki, prawą mając na temblaku. Ostatni raz był ranny w Ogrodzie Krasińskich. Obok niego zginęła 15-letnia Aldonka. Zastygła przy nim trzymając go za panterkę. Kiedy do nich dotarli aby ją pochować musieli z niego zdjąć panterkę, tak mocno zacisnęła dłonie. Kiedy padła Starówka, koledzy z "Zośki" nie zawiedli - przenieśli go ze szpitala na Długiej kanałami do Śródmieścia. Leżał w szpitalu na Foksal, na pierwszym piętrze. Wiedział, że w razie wkroczenia Niemców nie ucieknie. Sczołgał się na parter. W kilka minut po tym do sali na pierwszym piętrze wpadł pocisk - wszyscy zginęli.
7 września szpital zajęli Niemcy - SS i Wermacht. Ciężko rannych przeznaczali na rozstrzelanie i rzucali pod mur. Lżej rannych wrzucali na ciężarówki. Janusz znalazł się pod murem, spod którego zabrał go podoficer Wermachtu, może dlatego, że towarzyszył mu syn niewiele starszy od powstańca. Rannych zawieźli do szpitala na Woli strzeżonego przez wartę. W nocy polski personel wykradł go i zawiózł furmanką do Leśnej Podkowy do willi pana Baniewicza. Postanowił szukać matki. Pokuśtykał o kiju na dworzec. Tu spotkała go znajoma matki pani Longina Postępska. Wzięła go do siebie, przebrała i wyrobiła papiery. Przekazano mu wiadomość, że matka znajduje się w obozie pod Częstochową. W drodze złapali go Niemcy, cudem udało mu się uciec. Dotarł do dziadka swego kolegi Kemusa. Dziadek był fornalem w majątku pod Częstochową. Chłopiec kulał, miał nie zagojone, ropiejące rany, zwracał swoim wyglądem uwagę. Obecność jego narażała wszystkich domowników. Mimo tego znalazł tu schronienie. Matka wędrując śladami syna dotarła do tej wsi i dowiedziała się, że ukrywają tutaj powstańca, który jest niespełna rozumu. Poszła tam, na barłogu zobaczyła syna - "Mamuńciu i ty mnie znalazłaś? Czy ty wiesz, że oni mają mnie tu za wariata, opowiadałem im o powstaniu, ale im się to w głowie nie mieści, więc przestałem się odzywać". To co opisałam zdarzyło się tyle razy ilu było walczących, rannych i ile zginęło istnień ludzkich. Bardzo żal mi matek, które musiały przeżyć własne dzieci. I nie wiem, czy umiałabym być matką dzieci idących do Powstania i matką, która uznaje, że istnieją sprawy ważniejsze od ich życia.
  Był szefem ochrony gen. Okulickiego "Niedźwiadka". Po aresztowaniu Generała Okulickiego, Janusz przekracza "nielegalnie" granice Polski z dwoma łączniczkami z Parasola - "Alą" Alina Wysocka i "Scarlett" Janina Lutyk. Docierają do Włoch, gdzie Janusz wstępuje do 7 pułku ułanów. W Warszawie UB organizuje "Kocioł" w mieszkaniu Szuchów przy ul. Noakowskiego 12.
Zupełnie przypadkowo, na mieście zostaje aresztowany Antoś jako Janusz Szuch. Antoni Kociszewski był aresztowany jako Janusz Szuch, więziony i przesłuchiwany. Pokazywano mu zdjęcia "rodzinne", których - z wiadomych powodów - nie rozpoznawał gdyż nie był Januszem Szuchem. "To ty skurwysynu własnej matki nie poznajesz? " - krzyczał do niego ubowiec bijąc go po twarzy . Kiedy Janusz szczęśliwie przeszedł granicę, bodajże trasą przez góry, "wydało się", że jego kolega Antoni - nie jest Januszem Szuchem. W tym też okresie w domu na ul. Noakowskiego 12 m.67 Urząd Bezpieczeństwa zrobił dwutygodniowy "kocioł" - polowanie na ciężko rannego powstańca Janusza Szucha. Nikt nie mógł wejść ani wyjść. Na szczęście mleczarka z Noakowskiego też była wielką polską patriotką i ostrzegała wszystkie osoby wybierające się do rodziny Szuchów, że w ich domu poluje na patriotów, bohaterów polskich - Urząd Bezpieczeństwa.  Dopiero, kiedy w PRL ogłoszono amnestię /dla dezerterów/ Antoś ujawnia, że on jest Kociszewski, a nie Szuch. Janusz nie wrócił do kraju - mieszka w Anglii.
Wspomnienia powstańcze mojej Mamy Teresy Szuch Lewtak-Stattler we fragmentach książki Jej autorstwa
Fragmenty listów Teresy Lewtak-Stattler 

Brak komentarzy: